W ciągu 10 lat praca w trybie 9-5 odejdzie w zapomnienie.
Tak powiedział współzałożyciel Linkedina, Reid Hoffman.
Firmy nastawione na innowacje i trendy już teraz eksperymentują z nowymi modelami pracy, które stanowią wyzwanie dla tradycyjnego trybu 9-5. Koncepcje takie jak ROWE (o tym opowiem niżej), praca asynchroniczna czy czterodniowy tydzień pracy zyskują na popularności ⚡️
Zapewne nieraz w życiu słyszeliście już tę radę brzmiącą mniej więcej tak: Zastanów się czy za 5, 10 lat to będzie miało dla Ciebie znaczenie. I to akurat jest ta sytuacja, w której możemy się zastanowić o co w kontekście pracy będziemy musieli martwić się za kilka lat, a o co już nie.
O co zatem powoli możemy przestać się martwić?
CV. To będzie relikt przeszłości. Nikogo nie będzie interesowało CV stworzone nawet nie przez Ciebie a AI-a. Cały nasz tzw. digital footprint stanie się wyznacznikiem naszej rynkowo-karierowej wartości. Za nasze portfolio będzie robić nasz dotychczasowy content i realne dokonania, a firmy nie będą interesowały imponujące stopnie naukowe czy lata doświadczenia.
Spotkania, które mogłyby być mailem. Tak, dobrze widzisz – bolączka wielu pracowników (głównie korporacyjnych) zniknie ot tak. Bo nikt nie będzie mógł zdzierżyć marnowania czasu na zbędne (!) meetingi w tzw. gig economy. To stanie się zbyt drogie. Ale też brak etatowych pracowników = brak konieczności spotkań dotyczących firmy, kultury pracy itd.
👉🏼 Gig economy (ang. ekonomia zleceń, prac dorywczych / gospodarka „fuch”) system pracy oparty na elastycznych umowach, w którym pracownicy wykonują różne zadania i projekty jako niezależni kontraktorzy, zamiast zatrudniać się na pełen etat.
PS. W Stanach w 2023 roku aż 52% ludzi było zatrudnionych w tym modelu 📈
Co ważne, w popularności tego zjawiska niemałe znaczenie ma to, że topowe brandy zdecydowały się na taki model zatrudnienia (Airbnb, Uber itd.), ale też szybki rozwój doskonale funkcjonujących serwisów ze zleceniami (Upwork, Fiverr, Useme to name a few).
Nieefektywne wysiadywanie godzin w biurze lub na Slacku, czyli tzw. presenteeism (ang. bycie obecnym – siedzenie w pracy dłużej niż zwykle lub przychodzenie do pracy, gdy jest się chorym, aby pokazać swoje hiper zaangażowanie). W pracy zorientowanej na wyniki nie będzie miało znaczenia czy stoisz 7h przy ekspresie do kawy albo czy wychodzisz z biura przed swoim szefem. I tak chodzi o dowiezienie, więc możesz się socjalizować i prokrastynować do woli albo przyjść, zrobić swoje i skończyć pracę przed przerwą lunchową.
Taki model pracy ma swoją nazwę i definicję:
👉🏼 ROWE (ang. results-only work environment) model pracy zorientowany na wyniki, szanujący autonomię (miejsce i czas wykonywanej pracy) i niezależność pracowników. Management wówczas skupia się na zarządzaniu pracą, a nie zarządzaniu ludźmi.
Rutyna. Jeśli jesteś jedną/ym z tych, którzy źle znoszą długotrwałą pracę nad jednym projektem, to przy dobrych wiatrach przyszłość Ci tego oszczędzi. Dodatkowo, zautomatyzowanie rzeczy, których nie lubisz robić albo które są zbyt pracochłonne (i nierzadko rutynowe) będzie jeszcze prostsze 🚀
Brak ekspertów przez duże ”e” na pokładzie. To dziś bardzo częsty problem wielu firm – brak odpowiednich specjalistów i niemożność przekonania tych naprawdę wykwalifikowanych ekspertów do dołączenia na pełny etat (po prostu wysoko się cenią, co jest zrozumiałe 💰).
Czasem firmy decydują się na konsulting zewnętrzny, ale ludzie, którzy dziś to robią i robią to dobrze też są raczej ”za drodzy” dla firm, które stoją przed takimi dylematami. W gig economy kilkugodzinna/kilkudniowa praca (lub konsultacja) wybitnego specjalisty powinna stać się bardziej osiągalna. A w przypadku złożonych problemów – skorzystanie z perspektywy choćby kilku wysoce wyspecjalizowanych profesjonalistów.
Niskie zaangażowanie pracowników. Czyli coś, co dziś spędza sen z powiek wielu zarządzających (tych raczej świadomych problemu i jego następstw). Jest ono szczególnie przejmujące w czasach pracy zdalnej, a także w kontekście młodszych pokoleń wchodzących na rynek pracy.
PS. Według najnowszego badania Gallupa w Polsce w swoją pracę zaangażowanych jest tylko 10% (sic!) pracowników. Porównując to do innych wyników – średnia europejska to 13%, a średnia światowa – 23% 📉
Koniec toksycznych miejsc pracy i niezwalnialnych managerów. Czy wiecie, że przeprowadzone w 2023 przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne badanie wykazało, że aż 64% amerykańskich pracowników określiło swoje miejsce pracy jako toksyczne? 🤯
Obecne przestoje w zatrudnianiu i nadpodaż talentów powoduje, że wiele rzeczy trzeba po prostu znosić w imię utrzymania wakatu. Wiadomo, nie dotyczy to wszystkich, ale nie wszyscy mogą sobie dziś pozwolić na zmianę pracy, która przy obecnej koniunkturze jest po prostu ryzykowna.
A jak już w temacie toksycznych miejsc pracy jesteśmy, to nie mogę się doczekać prelekcji Jakuba Nabrdalika na wrześniowym Beyond Code, który będzie mówił o toksycznej neurotypowości, czyli o tym, jak wiele firm mimo wprowadzenia i promowania (!) kultury diversity (ang. różnorodność) próbuje przerobić wszystkich pracowników na ten sam ”format”, co może przypominać wkładanie sześcianu do np. okrągłego otworu ❌
„Nieumienie” w teamworking. Masz w Gallupie talent Indywidualisty, czyli że pracujesz efektywniej solo? Wreszcie nic straconego, a ten – powszechnie negatywnie postrzegany talent – stanie się Twoją wielką przewagą.
Co ważne, teamworking jest różnie definiowany. Nie wszyscy potrafią usychać przy ekspresie do kawy pół dnia i prowadzić small talki albo przedłużać spotkanie na Zoomie o godzinę co by poplotkować. I tak, to jest bardziej umiejętność grania w grę, w którą gra firma/zespół, ale przez to często mylone jest z byciem dobrym teamplayerem właśnie.
📚 Spragnionych pogłębienia tej kwestii odsyłam do lektury Give and Take Adama Granta, który dzieli ludzi na tych, którzy są giversami (nie robię swoich zadań, bo cały dzień dbam o komfort współpracowników, stawiam ludzi i ich nie-zawsze-niezbędne potrzeby ponad taski) oraz takersami (full focus na dowiezieniu, nierzadko kosztem socjalizacji lub utraty super-friendly wizerunku).
O co powinniśmy zacząć się martwić już teraz w kontekście przyszłości?
Umiejętność sprawnej komunikacji online. Tak, wiem, praktykujesz ją od 10 lat na Discordzie, ale nie w tym rzecz. Komunikacja działa dwustronnie, więc musimy zarówno sprawie odbierać intencje tych, którzy nam coś komunikują, jak i sprawnie przekazywać swoje potrzeby innym. Dotychczas w branży wskutek ciągłej nadwyżki popytu nad podażą talentów kompetencje miękkie schodziły na drugi plan, ale te czasy już się skończyły. To mogłaby być rada tylko dla ekspertów technicznych, ale nie – to nie jest takie proste; komunikacja międzypokoleniowa zachodząca tylko online to prawdziwe wyzwanie, nie dalej jak kilka dni temu internet obiegła wiadomość, że pokolenie Z ma negatywne konotacje z tym emoji: 👍🏼. Tego typu z pozoru błahe problemy mogą prowadzić do różnych poważnych nieporozumień, bo dotyczą sfery emocjonalnej.
Więcej akceptacji dla otaczającej rzeczywistości. To już teraz jest niezbędne, zwłaszcza w kontekście rynku pracy (i jej poszukiwań) i mnogości tzw. rejection email. W Muminkach był taki cytat, który za 10 lat bardziej niż kiedykolwiek może nam się przydać: Wszystko jest bardzo niepewne i to mnie właśnie uspokaja 🍂
Poczucie przynależności. Wraz ze wzrostem gig economy, społeczeństwo będzie zmagać się z jeszcze większym poczuciem wyizolowania (o ile w post-pandemicznej (zmiana nawyków), mocno spolaryzowanej rzeczywistości nasiąkniętej interakcjami a nie prawdziwymi relacjami to jeszcze możliwe). Mamy zatem trochę czasu o zadbanie o relacje, które już mamy i zbudowanie od zera nowych 👩👩👦👦
Umiejętność komunikacji multikulturowej. To kompetencja przyszłości niezależnie od tego co stanie się z trybem pracy 9-5. Najpierw trenowały się w tym korporacje, potem wszyscy na skutek pracy zdalnej i teamów międzykulturowych, ale w przyszłości możemy pracować z jeszcze bardziej zdywersyfikowanymi ludźmi (albo raczej nie ”z”, a ”dla nich”), a wzajemne zrozumienie to fundament w kontekście kooperacji 🌎
Poduszka. Nie tylko finansowa, ale i inwestycyjna. Dziś tyle się mówi o dywersyfikacji portfela, ale dla większości ludzi jest to dodatkowe, nieobligatoryjne źródło dochodu. W niedalekiej przyszłości może się to zmienić.
Jeszcze szybsze adaptowanie się do zmian i elastyczność Elastyny. Branża IT wymaga ciągłego rozwoju i dlatego do tego jesteśmy raczej przyzwyczajeni, ale w tym słowie też tkwi problem – przyzwyczajmy się, że w naszej firmie robimy to tak albo tak. Problem polega na tym, że jeśli będziemy pracować dla kilku klientów/firm naraz, to oczekiwania mogą być zupełnie różne, a nasze przyzwyczajenia będą nam tylko przeszkadzać i będziemy musieli umieć bez żalu je porzucać. Różne środowiska, różne podejścia, różne narzędzia, różni ludzie, a naszym zadaniem będzie sprawne przełączanie się między tymi światami 🏄🏼♀️
Umiejętność zarządzania niezarządzalnymi LUB zarządzania pracą – ludzie, którzy nie potrafią zarządzać ludźmi, będą mieli jeszcze większy problem z zarządzaniem pracą. Ta reguła nie dotyczy teamów technicznych, bo one znają metodyki, znają narzędzia, to interpersonalne problemy sprawiają im więcej kłopotów. Jeśli zniknie rozproszona odpowiedzialność, około-firmowe zadania (zostaną głównie około-projektowe) i inne zasłony dymne, a także zniknie feedback bazujący na emocjach i wydaje-mi-się’ach, to wszyscy będą musieli uczyć się ”podstaw” od nowa.
Solidne poczucie bezpieczeństwa zbudowane na innych fundamentach. Przyszłość rynku pracy to póki co więcej znaków zapytania niż pewników. A brak pracy etatowej (lub o stokroć mniejsza szansa na nią) pozbawi poczucia bezpieczeństwa lub pewnej stabilizacji wielu ludzi, dlatego warto zapytać siebie już dziś, co jest dla nas ważne i na czym możemy zacząć budować to nowe już dziś 🙌🏼
Zarządzanie sobą w czasie. Praca etatowa ma tę zaletę, że czas płynie nawet gdy siedzimy bezczynnie albo wstawiamy pranie. W nowej rzeczywistości samodyscyplina i zarządzanie własnym planem dnia będzie miało ogromne znaczenie, bo łatwo się w tym nienormowanym czasie pracy rozkokosić i zwyczajnie rozleniwić 🥱 Na dodatek, wówczas możemy nie mieć nad sobą PM-a lub żadnego proxy i wówczas, bez tzw. bicza nad sobą, może być nam trudniej.
Dobre zdrowie. Jeśli zniknie L4 jako takie oraz benefit w postaci prywatnej opieki medycznej, to pozostaje nam tylko nucenie piosenki z przaśnego serialu: (…) daleko od noszy, od noszy najdalej, dlatego nie choruj, omijaj szpitale.
Trenowanie wewnętrznej motywacji i wewnątrzsterowności. Samodzielność w decydowaniu jest pożądaną wartością przez wielu, zwłaszcza wysoce wyspecjalizowanych, ekspertów. Ale fajnie też móc mieć możliwość przegadania czegoś za pomocą metody gumowej kaczuszki, right? Problem w tym, że bez teamu lub w pracy asynchronicznej to może być niemożliwe 🤷♀️
Na zakończenie
Dajcie znać w komentarzu, co dla Was w tej wizji końca trybu pracy 9-5 wydaje się być najbardziej atrakcyjne i czego się najbardziej obawiacie 👇🏼
Jeśli czujesz, że potrzebujesz mojego wsparcia w punkcie o tworzeniu swojego digital footprintu (content / marka osobista), to daj znać na aleksandra@brandwit.pl! 📨
A jeśli ta wizja Was przytłoczyła, to pamiętajcie, że zgodnie z tym, co powiedział Henry Ford:
Bardziej niż cokolwiek innego – przygotowywanie się jest sekretem do sukcesu.
Powodzenia! 🔥