Budowanie marki juniora [cz.1] Jak zacząć?

W trakcie pandemii ilość ofert pracy dla juniorów znacząco spadła. Można się zastanawiać, dlaczego tak się stało, ale dziś nie o tym.

Jeśli wciąż nie wiesz, dlaczego w ogóle warto budować markę w IT, to odsyłam do tego artykułu. A tymczasem dziś głównym punktem programu będzie… marka osobista juniora.

Jeśli zrobimy z naszym bytem na rynku pracy coś więcej niż CV albo założenie martwego profilu na Linkedinie, to wzrasta nasza szansa na lepsze oferty od lepszych pracodawców. I tu, rozwiewając wątpliwości – nie musisz od razu zakładać kanału na YT czy podejmować się inwazyjnych działań, które w ogóle nie są w Twoim stylu. Z autopsji wiem, że czasem naprawdę niewielkie działania, które trafią na odpowiedni grunt, potrafią zdziałać więcej niż nam się wydaje.

Postanowiłam stworzyć trzy częściową serię ułożoną etapami procesu budowania marki osobistej:
1. Jak zacząć?
2. Jak działać?
3. Co dalej z tą marką, czyli garść protipów.

Zapraszam na część pierwszą, czyli… jak zacząć?

1. Stań się roadmapą dla innych

Musisz zdać sobie sprawę, że w czasach intensywnego przebranżawiania się na IT, wielu ludzi jest dokładnie w tym samym miejscu, co Ty albo nawet wiele kroków przed Tobą. I tak, kursów dedykowanych konkretnym obszarom czy językom jest mnóstwo, ale ludziom brakuje roadmapy. I’ve been there, I’ve done that… Na przykład uczyłam się słowniczka z książki do angielskiego English4IT, żeby w ogóle mieć jakąkolwiek listę terminów…

Pokaż innym swój proces nauki, dziel się wszystkimi detalami i pozwól innym towarzyszyć Ci w tej drodze. Tu pomysły na content się nie skończą – twórz ciekawie zwizualizowane notatki z kursów, przeczytanych książek, artykułów, pokazuj swoje otoczenie i setup. Wyciągaj wnioski oraz spostrzeżenia z tego, czego się uczysz i ze sposobu, w jaki się tego uczysz.

PROTIP: Pozwól innym zagłębić się w Twój proces nauki na tyle, na ile to tylko możliwe. To najlepszy sposób na zmniejszenie dystansu między Tobą a odbiorcami i budowanie lojalności.

Ludzie dziś szukają coraz prostszych dróg dotarcia do wszystkiego, czego potrzebują i w tej materii jest tak samo – czasy przesiadywania w bibliotece już się skończyły, sieć oferuje za dużo informacji i wszyscy szukają wiedzy w pigułce. I nie, codzienne storiesy na Instagramie nie zastapią im miesięcy lub lat zdobywania interdyscyplinarnej wiedzy, ale Twoje spostrzeżenia i rekomendacje na pewno przybliżą i umożliwią im ten start bez żmudnego researchu na własną rękę.

2. Zadbaj o skillset poboczny

Merytoryka merytoryką, ale… content musi się dobrze prezentować. Ogarnij toole do analizy odbiorców wybranego kanału lub narzędzia Google’a do analizy ruchu na stronie. Poczytaj bazowe informacje o SEO. Pobaw się montowaniem video albo robieniem dobrych zdjęć. Pobierz i przeczytaj jakiś dobry ebook o UX-ie. Liźnij trochę Figmy. Wymieniam wiele opcji, ale nie wszystko naraz. Pick one!

To wszystko przyda Ci się od samego początku. I nie, to nie oznacza, że musisz mieć to dobrze opanowane, ale to na pewno pomoże w tworzeniu rzeczy w lepszym wydaniu. Niech dodatkowym argumentem będzie fakt, że różnorodność przyswajanych rzeczy niesamowicie wspomaga proces uczenia. A później te skille przydadzą Ci się nie tylko w celu budowania marki osobistej, ale w wielu różnych sytuacjach.

3. Nie bój się być aktywnym. Wchodź w interakcje

Nawet jeżeli coś Cię blokuje przed wchodzeniem w publiczne interakcje, zwłaszcza z ludźmi posiadających reputację w branży, to pomyśl, że bez tego nie uda Ci się stworzyć własnej marki. Nie masz nic do stracenia.

Marka to community, więc samo tworzenie ultra nieziemskiego contentu niewiele Ci da. Dziel się swoimi przemyśleniami na tematy poruszane przez innych. I nawet nie próbuj myśleć, że masz mniej doświadczenia, więc trochę nie wypada. Pomyśl o tym w ten sposób – w procesach rekrutacyjnych często oczekuje się, że nowa osoba wniesie świeżość do zespołu, a za nowe perspektywy konsultantów zewnętrznych firmy płacą niemałe sumy.

Czy pozwolisz sobie na to, na bycie kimś, kto wnosi n o w e, nie mając bug-jeden-wie-ile expa? Mam nadzieję, że tak.

PROTIP: Jeśli masz z tym punktem problem, zacznij metodą małych kroków – przykładowo, na Instagramie dużo interakcji odbywa się 1:1 w wiadomościach prywatnych w odpowiedzi na storiesy. Jeśli już wystarczająco wiele razy zderzysz swój punkt widzenia z innymi i zobaczysz, że nawet jeśli nie jest zgodny z perspektywą innych, to nic się nie dzieje, to zaczniesz robić to śmielej w każdym innym miejscu.

Serio – nie bój się być aktywnym. Wchodź w interakcje i zacznij budować relacje. Nie wycofuj się, kiedy ktoś się z Tobą nie zgadza; w końcu świat jest pełen filozofów.

4. Ustal po co, dla kogo i jak

A co ja jestem jakąś firmą, żeby mieć misję? – zapytasz.

No, trochę tak jest. Tak naprawdę przed każdym postawionym w życiu celem, musimy zadać sobie pytanie PO CO chcemy coś osiągnąć i JAK zamierzamy do tego dojść. W działaniach promocyjnych dochodzi jeszcze pytanie o grupę docelową, czyli DLA KOGO.

Już na początku określ kilka rzeczy: jak chcesz o sobie mówić, z czym chcesz być kojarzony, z czym chcesz się utożsamiać, do kogo chcesz mówić, co chcesz dać innym. Jeśli nie masz odpowiedzi na któreś z tych pytań, to też jest w porządku. 

To nie musi być potężna wizja podboju świata. I nie martw się, jeśli za jakiś czas ją zmodyfikujesz, zwłaszcza jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z tworzeniem marki i nie wiesz dokąd Cię to poprowadzi.

PROTIP: Ku inspiracji poprzeglądaj instagramowe bio najlepszych, ono nie bez przyczyny bazuje często na misji, np. nauczę Cię tworzyć i nagrywać story albo pokażę Ci świat i nauczę podróży na własną rękę. Ta misja stanowi tutaj niesamowitą obietnicę dla odbiorcy.

5. Niech prasówka stanie się Twoim rytuałem

To najlepsza rzecz, jakiej nauczyłam się na studiach – prasówka. To nic innego jak regularne przeglądanie gazet/serwisów i czytanie wybranych treści lub tylko skanowanie wzrokiem. Sprawdzanie o czym się pisze, jak się o tym pisze, wychwytywanie niuansów.

No tak, ale Ty nie jesteś PR-owcem, to po co miałbyś to robić? Już Ci odpowiadam – dla obycia w branży.

Czytając lub choćby skanując artykuły, uczysz się słownictwa, nabierasz obeznania, wynosisz wiedzę i dobre tipy, znasz trendy, zauważasz, jak są konstruowane dobre tytuły, jak powinna wyglądać architektura treści. Zawsze warto być na bieżąco z tym, co się dzieje dookoła naszej specjalizacji. Hacker Noon, TechCrunch, a może wystarczy holistyczne Medium? Przykładowo, Medium bazuje na algorytmach i codziennie sam wypluwa Ci listę Twojego Daily Read.

PROTIP: Zrób sobie listę swoich ulubionych serwisów, blogów, magazynów i w konkretny dzień tygodnia planuj sobie na to slot czasowy. Jeśli stanie się to Twoim nowym nawykiem, a nie niechcianym obowiązkiem, to da Ci to dużo wartości, a nawet funu.

6. Nie bój się hejtu i odpływu followersów

Czemu hejt znalazł się już w pierwszym wpisie z serii Budowanie marki juniora, mimo że może być obecny na każdym poziomie tworzenia? Z prostego powodu – jeśli coś zaczynamy i czujemy się niepewnie, to hejt ma na nas największą siłę rażenia, a to rażenie może być tak silne, że sprawi, że zaprzestamy dalszych działań i to… na samym starcie.

Czy naprawdę chcesz oddać sprawczość za Twoje dalsze losy komuś (najczęściej) obcemu, kto miał gorszy dzień lub komuś, kto robi to tylko po to, żeby poczuć się lepiej?

Odpływ followersów to drugi potencjalny red alert dla wielu osób, często niesłusznie. Mówię tu o takim niewielkim odpływie, zdarzającym się raz po raz, a nie lawinie unfollow po opublikowaniu czegoś nieprzemyślanego.

Na początku, kiedy nie masz jeszcze tak dużo contentu, wciąż jesteś marką owianą tajemnicą. Dopiero przyszłość pokaże czy spełniasz obietnicę, którą zobaczyli w Tobie odbiorcy. Jeśli nie, to odejdą, ale to nic złego. A to dlatego, że dopiero kształtujesz siebie w tej materii i to tak jak z każdą rzeczą – ludzie chętnie obserwują nowe rzeczy, a z upływem czasu i testowania, sami decydują czy to dla nich czy nie. Jeśli Wasz świat nie łączy się z ich światem to nawet wskazane, by sobie poszli, bo jeśli zostaną, to będą obniżali Twój engagement rate poprzez nie wchodzenie w interakcje z Twoimi aktywnościami. Nie staną się też Twoim community. Ani Ty nie dasz im wartości, ani oni Tobie. Proste.

Musisz też pamiętać, że IT jest tak wyspecjalizowaną działką, że interesujące Was zagadnienia nie będą interesujące dla wielu i to też jest okej. Dlatego nigdy nie bierz unfollow personalnie.

Żeby wzmocnić ten punkt, poczułam wielką potrzebę podzielenia się cytatem z książki Głowa do góry, amerykańskiego psychologa Paula Haucka:

(…) Nie osiągnąłbym tego wszystkiego, gdybym wcześniej nie uznał, że mam odmienny punkt widzenia i nie udopornił się na kpiny kolegów. Co by było gdyby Henry Ford czy Thomas Edison słuchali tych wszystkich ludzi? Jeśli chcesz coś po sobie zostawić, nie słuchaj defetystów. Gdy wstępujesz na nieznany ląd, narażasz się na śmiech i drwiny. Właśnie dlatego ludzie, którzy nigdy nie podejmują ryzyka, są tak zadowoleni z siebie.

7. Nie próbuj na siłę znaleźć swojego stylu

Decydowanie o tym czy już zawsze będziemy chcieli tworzyć posty na tle pomarańczowej czy niebieskiej templatki jest na początku pozbawione sensu. Spójność jest nieoceniona, ale trudno o jeden-styl-na-zawsze, kiedy dopiero zaczynasz budowanie marki w social media i np. nie masz jeszcze wystarczających skilli graficznych lub nie ogarniasz jeszcze wszystkich możliwości wybranych kanałów. Odpowiedz sobie na pytania z punktu 4 – po co, dla kogo i jak, rób to co lubisz, a forma wkrótce przyjdzie sama.

Wiem z autopsji, że najwięcej czasu zajęły mi takie rzeczy jak wymyślenie dobrej i funkcjonalnej nazwy, wybór domeny, szablonu bloga, fontów czy zaprojektowanie logotypu… I pyk – człowiek jest umęczony jeszcze przed startem, a treści na blogu mniej niż zero.

8. Stwórz swój story brand, bazując na prostym schemacie

I wisienka na torcie… proste narzędzie, które ma maksa ułatwi każdy początek budowania własnej marki, czyli model story brand opisany w książce o tym samym tytule, autorstwa Donalda Millera. Wyobraź sobie taką opowieść:

Bohater – ma problem – spotyka przewodnika – który dostarcza mu plan – i wzywa do działania – które zakończy się sukcesem – i pomaga zapobiec katastrofie.

Psst… to bardzo częsty motyw w filmach. Przyszedł Ci do głowy jakiś tytuł?

Bohaterem jest w tej historii odbiorca, Ty zaś przewodnikiem. Mówi się, że wielkie marki mają obsesje na punkcie przemiany klienta.

PROTIP: Story brand to idealny przepis na sukces marki, ale domyślam się, że na początku to może być raczej niełatwe zadanie. Spróbuj jednak, myśląc o swoim docelowym odbiorcy (o ile odrobiłeś już lekcję z punktu 4), odpowiedzieć na poniższe pytania:

1. Czego pragnie bohater (Twój odbiorca)?
2. Kto lub co uniemożliwia mu osiągnięcie celu?
PS. to może być mniejszy bloker, np. brak roadmapy/poczucie totalnego zagubienia w nowej branży i sieci pełnej niejasnych jeszcze dla niego informacji.
3. Jak będzie wyglądało życie bohatera, gdy uzyska (lub nie) to, czego pragnie?

Jeśli uda Ci się odpowiedzieć na trzy powyższe (jeśli nie, to sprawdź swoich dotychczasowych odbiorców – co ich boli, czym się dzielą, czego im brakuje w sieci?), to niech te odpowiedzi staną się dla Ciebie kompasem. Wokół tego warto budować główny przekaz swojej marki. Od teraz, podejmując każde działanie, próbuj pamiętać o zapewnieniu swoim odbiorcom zrozumienia ich punktów bólu (pytanie 2), ich potrzeb (pytanie 1) i swoim contentem twórz w ich głowach wizualizacje tego, jak może wyglądać ich rzeczywistość, jeśli skorzystają z Twoich rad czy wiedzy, a w przyszłości np. Twoich usług (pytanie 3).

________________________________

To już wszystko, jeśli chodzi o to jak zacząć budowanie marki. Mam nadzieję, że te 8 punktów znacząco ułatwi Twój start. Trzymam za Ciebie kciuki i służę dobrą radą – aleksandra@brandwit.pl.

Już niebawem kolejne części z serii dedykowanej juniorom, cheers!

Aleksandra Rajkowska

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Do góry