Dwie otrzymane wiadomości na Linkedinie, jedno samodzielne zaaplikowanie przez Pracuj, trzy stresujące procesy rekrutacyjne. Finalnie dwie oferty na stole i skłanianie się ku tej za wyższe pieniądze – pamiętacie jeszcze te czasy? Kiedyś to było.
A dziś mamy rok 2022. Ofert na jobboardach i wiadomości na Linkedinie jest x razy więcej i jeśli w miarę skrupulatnie podchodzimy do procesu zmiany pracodawcy, to łatwo może nas dopaść tak zwane decision fatigue, czyli sytuacja, w której jesteśmy zmęczeni procesem podejmowania decyzji. Przyczyną tego stanu rzeczy jest oczywiście mnogość firm do wyboru – na rynku lokalnym software house’ów i firm IT wszelkiej maści przybywa z roku na rok, a jako że teraz nie ograniczamy się geograficznie tylko do Polski, to… No właśnie.
Co więcej, po osiągnięciu satysfakcjonującego poziomu wynagrodzenia, delikatne różnice w widełkach nie stanowią decydującej przewagi i szukamy wówczas czegoś, co w kontekście nowego pracodawcy będzie miało dla nas niebagatelne znaczenie.
Zastanów się na czym poza widełkami Ci zależy, czego zabrakło w ostatnim miejscu pracy, co Cię irytowało i czego już byś wolał_a nie mieć i… mamy to. Sposobów, w jakie można zweryfikować, jakie jest prawdopodobieństwo, że nasz pracodawca rzeczywiście zapewni nam to, czego potrzebujemy, jest kilka. Poniżej 10 propozycji ode mnie:
Jak zweryfikować potencjalnego pracodawcę?
1. Linkedin
To pierwszy researcherski krok – sprawdzamy czy w potencjalnej firmie nie pracuje nikt, kogo mamy w sieci kontaktów, czyli potencjalnie nasz znajomy_a. Wiadomo, na Linkedinie mamy też w swojej sieci ludzi, z którymi łączą nas drobne interakcje w przeszłości, ale to naprawdę nie bloker, żeby nie zagadać i nie zapytać, jak im się tam pracuje.
TIP 2 – dla dociekliwych – jeśli nie pracuje tam nikt z naszych znajomych, to możemy wyświetlić listę ludzi tam pracujących i przejrzeć ją pod kątem shared connections, bo może okazać się, że ktoś z naszych bliskich znajomych zna kogoś, kto tam pracuje i mógłby w zaufaniu podpytać go w naszym imieniu.
2. Proces rekrutacyjny
Proces rekrutacyjny to skarbnica wiedzy w tym kontekście. I oczywiście nasze pierwsze doświadczenia z firmą, dlatego nie ignorujmy naszej intuicji. Jeśli już na starcie zostałeś_aś uświadomion_a, jak będzie wyglądał cały proces, ile może maksymalnie trwać oraz jakiego wynagrodzenia możesz się spodziewać, to idealnie.
Płynność komunikacji firmy z kandydatami osobiście uważam za bardzo mocny punkt, który świadczy o rzetelności firmy, nawet jeśli jest to tylko rzetelność osoby rekrutującej, to jednak jakimś cudem znalazła się w firmie i jest jej przedstawicielem_ką w relacjach z kandydatami.
A poza tym… nie bój się pytać, pytaj wszystkich swoich interviewerów na każdym etapie. Pytaj, co lubią w tej firmie, co by zmienili, jak wygląda współpraca z klientami, jak wygląda hierarchia i procesy decyzyjne czy cokolwiek, co dla Ciebie ważne.
3. GoWork
Wielu ludzi na myśl o opiniach o pracodawcy, myśli: GoWork. Pudło. Temu panu dziękujemy. Sprawdzanie tam opinii nie ma sensu, uwierzcie.
4. Portfolio na www
Ten punkt ma znaczenie, jeśli aplikujemy do firmy usługowej. Projekty to zwykle najważniejsze kryterium, a zatem lecimy z weryfikacją – długość projektów, typy, branże, stack technologiczny, idee biznesowe. Oceń czy wygląda to dla Ciebie interesująco czy może to zupełnie nie Twój klimat.
5. Średni staż pracy
Sprawdź kilkanaście profili pracowników na Linkedinie, najlepiej na Twoim lub zbliżonym stanowisku pod kątem stażu pracy, jaki mają w tym miejscu. Trzeba pamiętać, że obecnie staż pracy staje się coraz krótszy, a ludzie są coraz bardziej skorzy do zmiany pracodawcy, więc nie należy raczej spodziewać się stażów trwających kilkanaście lat. Ale jeśli dostateczna próbka wskazuje, że na kilkanaście osób, najdłuższym stażem jest ten trwający niecałe dwa lata, to to może dać nam do myślenia.
Oczywistym wyjątkiem tego punktu są firmy, które dopiero od niedawna działają na rynku lub takie, które zatrudniają pod projekty i ten czas jest już na starcie określony, niezależnie od woli i zadowolenia pracownika.
6. Clutch
W czasach kupowanych opinii i pozycji w rankingach, niewiele jest miejsc, w których treści pokrywają się z prawdą i nie są sztucznie pompowane. Clutch to jeden z tych wyjątków. Jeśli nie wiecie co to, to po prostu serwis z rekomendacjami klientów. Clutch pozwoli Wam zweryfikować wiele aspektów, przykładowo a) czy firma ma kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu zadowolonych klientów, co oczywiście przekłada się na rentowność pracodawcy, ale też jego pozycję na rynku, a to z kolei przekłada się na potencjał projektowy pracodawcy (to ważne w przypadku software house’ów), b) referencje na Clutchu są zwykle dłuższą formą i jeśli wystawia je ktoś pełniący techniczną rolę – CTO/Head of IT/Tech Lead – to możemy sie wiele dowiedzieć o firmie z perspektywy technicznej, czyli nam bliskiej i c) typ klientów i branże – tego chyba nie trzeba wyjaśniać; przy każdej wystawionej referencji jest określenie branży, której dotyczył projekt, co pozwala nam łatwo wywnioskować czy np. klienci korporacyjni lub bankowi są dla nas interesujący.
Najlepiej jest wtedy, gdy aspekty poruszane w referencjach są powtarzalne – spójność w wartościach i sposobie pracy może być oznaką tego, że pracodawca ma ugruntowaną strategię firmy i konsekwentnie ją realizuje. To może również świadczyć o tym, że najprawdopodobniej referencje są rzetelne i zgodne z prawdą. W końcu czas to pieniądz, a znalezienie czasu przez osoby zajmujące wysokie pozycje w firmach na to, żeby napisały rekomendacje na Clutchu jest ultra trudne, więc jeśli już go znajdują, to muszą być naprawdę zadowoleni z kooperacji.
Przedsiębiorstwa o dobrej reputacji, mimo dzielących je różnic, łączy wiele podobieństw. Maja jasno określony zbiór wartości, którymi kierują się w swoich działaniach i są konsekwentne w ich przestrzeganiu – Tomasz Dąbrowski
7. Media społecznościowe firmy
Długo zastanawiałam się nad tym punktem, bo domyślam się, że może nie być przekonujący dla większości z Was. I macie rację. Content firmy w mediach społecznościowych jest mocno uzależniony od tego czy firma świadomie chce budować w ten sposób swój brand i ma do tego zatrudnionych ekspertów czy raz na miesiąc publikuje coś ktoś z administracji/stażysta na pół etatu/rekruter między jednym callem a drugim.
No ale zakładając, że firma ma od tego ekspertów, to wcale nie jest powiedziane, że ci rzekomi eksperci muszą robić to świetnie. Ale jeśli content, ktory widzicie na firmowym Linkedinie wygląda rzetelnie, a ten na Insta zachęca Was do poznania organizacji od wewnątrz, to jest to jakiś wskaźnik. Uwierzcie mi – cholernie trudno robi się działania promujące wizerunek pracodawcy, jeśli w firmie naprawdę nie dzieje się wiele, atmosfera kiepska, a jedyne co zaangażowało ludzi do wspólnych interakcji to thread na Slacku w grudniu popołudniu o IP Boxie i ryczałcie. Z pustego i Salomon nie naleje, dlatego o ile można odłożyć na bok odczucia dotyczące tego jak komunikacja firmy do Was trafia lub nie, o tyle jeśli firma aktywnie dzieli się życiem wewnętrznym organizacji (i nie są to posty o imieninach), to znaczy, że dba ona o integracyjnego ducha i swoich ludzi.
Podsumowując – nawet najlepszy marketingowiec nie zrobi marketingu czemuś, co nie istnieje, więc jeśli szukacie firmy, w której dużo się dzieje a ludzie z teamu mają być dla Was kimś więcej niż tylko współpracownikami, to koniecznie sprawdźcie ten punkt.
8. Świadomość marki offline
Nie zapominajmy o tradycyjnych sposobach; popytaj znajomych, zwłaszcza, jeśli to firma z rynku lokalnego. Istnieje duża szansa, że znajomy znajomego tam pracuje lub kiedyś pracował. Świat jest mały.
PS. Jeśli to większa firma z kilkoma oddziałami w Polsce, możemy też popytać na branżowych (ale raczej tych bardziej kameralnych) grupkach na fejsie. O dziwo ludzie wcale nie mają tam problemu z dzieleniem się swoimi odczuciami.
Reputacja to zasób, który może generować przyszłe zyski, ponieważ jest oceną wartości przedsiębiorstwa dokonaną przez otoczenie zewnętrzne – Adriana Paliwoda-Matiolańska
9. Sposób zarządzania aka persona prezesa_ki
Sprawdź na LinkedInie nazwisko osoby zarządzającej organizacją i sprawdź czy na Youtube nie ma wystąpień/prelekcji/podcastów/rozmów z jej_go udziałem. Być może pomyślisz, że to nieistotne, bo z szefem bezpośrednio współpracować nie będziesz, ale to ta osoba kształtuje strukturę firmy, procesy, podejmuje kluczowe decyzje m.in. dot. zatrudnienia kolejnych osób, a te rzeczy mocno warunkują kształt i sposób funkcjonowania organizacji. Czasem można wyczuć czy jest Ci z tym vibem po drodze czy zupełnie nie.
Zarządy zwykle się z tym nie zgadzają, ale prawda jest taka, że szef to najważniejsza marketingowo osoba w całej organizacji. To jej przekonania, wartości i postawa są corem firmy. Popularne dziś wszechobecne live’y i podcasty niech będą zatem dla nas szansą na pasywne poznanie przedstawiciela firmy i stwierdzenie czy ta osoba i to, co mówi o zarządzaniu swoją organizacją, nas przekonuje czy też nie.
Ten punkt jednak traktowałabym ostrożnie; taka osoba może np. średnio radzić sobie z wystąpieniami publicznymi, więc ocenę zdolności autoprezentacyjnych możemy odłożyć na bok.
TIP 2: Coraz więcej firm prowadzi kanały na Youtube, więc to również jest dobre potencjalne źródło do rozpoznania. Może znajdziemy jakiś techniczny meet-up i dowiemy się, że praktyki stosowane przez firmę nam totalnie nie leżą?
10. Źródło bezpośrednie
Jeśli jakiś detal podczas researchu wzbudzi Twoje wątpliwości albo nie uda Ci się znaleźć pożądanej informacji dotyczącej nowego pracodawcy – zapisz to sobie w punktach i zapytaj rekrutera_ki wprost. Być może nie zawsze dostaniemy tak szczerą odpowiedź, jakiej byśmy oczekiwali, ale czasem nawet reakcja na zadane pytanie może nam wiele powiedzieć.
Żyjemy w czasach, w których niewielu pozwoli sobie na puste obietnice w procesach rekrutacyjnych. Wszyscy są już świadomi tego, czym może skończyć się frustracja nowozatrudnionego pracownika, który nie otrzymał tego, co było mu obiecane, a który posiada dostęp do internetu.