12 lekcji biznesowych, które odrobił Stanowski (żebyś Ty nie musiał)

13 października dziennikarz, publicysta, felietonista, właściciel grupy Weszło i współzałożyciel Kanału Sportowego, Krzysztof Stanowski, oświadczył publicznie o swoim odejściu z powstałego cztery lata wcześniej KS.

Exit jednego z czterech założycieli kanału, który liczy sobie ponad milion subskrybentów, nie mógł pozostać bez echa, dlatego widzowie nieustannie zadawali pytania o Krzysztofa. Padały udane i mniej udane próby wyjaśnienia tej sytuacji, aż do momentu, w którym na jednym z tzw. zebrań zarządu KS transmitowanego na żywo nie padły różne gorzkie słowa o odchodzącym współzałożycielu. Ten nie pozostał dłużny i opublikował godzinny materiał wyjaśniający swoją decyzję, z którego wszyscy możemy się wiele nauczyć.

Dlatego, mimo że to nie jest temat związany z branżą, której ten blog dotyczy, to jest to case tak dobry i związany poniekąd z marką osobistą, więc nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności podzielenia się z Wami lekcjami wyniesiony z tejże historii.

1. Jeśli ktoś zarabia więcej od Ciebie, choć daje mniej, to coś jest nie tak

Punkt dyskusyjny, bo czasem mocno subiektywny. Wiadomo, że nie chodzi o tempo wykonywania zadań, bo jeśli ktoś siedzi po godzinach, żeby wyrobić się z tym, z czym inni radzą sobie do 16:50, to problem leży gdzie indziej.

Ale czasem dysproporcje widać gołym okiem.

Świat jest pełen managerów nadużywających zdania: ”(…) przecież wiesz, że nikt nie zrobi tego tak dobrze jak Ty”, powodujących tym samym niechęć do bycia ponadprzeciętnie dobrym w czymkolwiek. Na szczęście to się zmienia.

W Kanale Sportowym, jak możemy dowiedzieć się z ostatniego materiału Krzysztofa, podział zysków był po równo, tj. dzielony na czterech wspólników, mimo dysproporcji w programowych aktywnościach.

2. W sytuacjach konfliktowych ludzie pokazują jacy są naprawdę

Czasem możemy nie zdawać sobie sprawy z tego jacy ludzie, którymi się na codzień otaczamy, są naprawdę. Zwłaszcza ci w pracy. Bo tam, z uwagi na biznesowe konwenanse, wszyscy zachowują twarz, zwykle tą profesjonalną. Do czasu. Bo i w pracy bywają momenty, że robi się emocjonalnie, trudno, cierpko. Są sytuacje, w których niektórym pękają hamulce i wtedy może okazać się, że ktoś nie radzi sobie ze swoją furiowatością. Ale są też gorsze sytuacje – te, w których komuś pęka ego w szwach i wtedy robi się całkiem nieprzyjemnie, zwłaszcza jeśli to ego dotychczas było duże, to i trzask będzie dotkliwy.

Praca to dla wielu symbol bezpieczeństwa, jakiejś stabilizacji i w momentach, kiedy staje się ona z różnych przyczyn nagle niepewna, grunt pod nogami trochę się usuwa i uaktywnia się w ludziach jakiś rodzaj walki o przetrwanie, który nie liczy ofiar, tylko idzie po swoje bez względu na wszystko. Ludzie wówczas potrafią być podli. Jak dowiadujemy się z materiału Krzysztofa, pozostali współzałożyciele zwolnili jego matkę, która odpowiadała w Kanale Sportowym za sprawy związane z księgowością. Tak działa świat. Ludzie w sytuacjach granicznych są jak tonący, chwycą się wszystkiego, byle tylko utrzymać się na powierzchni, byle uratować swoją posadę/ego/wstaw cokolwiek.

3. Zazdrość to podatek, jaki się płaci od sukcesu

Zazdrość to straszna sprawa. Zazdrość prowadzi do zawiści. A jeśli robisz coś dobrze, to masz stuprocentową gwarancję, że… ludzie będą ci zazdrościć.

Nie inaczej było i w tym przypadku. Jego filmy były w statystykach KS tymi najchętniej oglądanymi. Jego konto na Twitterze/X-sie stało się jednym z najpopularniejszych polskich kont. Stanowski bez skrupułów podzielił się tym, ile negatywnych emocji przejawiali wobec niego wspólnicy. Tylko dlatego, że robił. I robił to dobrze, a reszta nie.

4. Walka o swoje niesie za sobą konsekwencje

Ludzie ambitni starają się bardziej i w sytuacji, kiedy zostają potraktowani nie fair, nie zamkną się w sobie i nie podkurczą ogona. Będą walczyć o siebie, o swoją prawdę, o swoją podwyżkę. Będą walczyć, bo wiedzą że prawda jest po ich stronie. Albo że za dużo poświęcili dla konkretnego projektu czy firmy. Dlatego właśnie są niebezpieczni, niechciani, a ich asertywność wywołuje ciarki na karkach managerów, którzy mają tylko jeden cel: robić z uśmiechem wszystko, co zapragną ich przełożeni stopień wyżej.

Krzysztof Stanowski w ostatnim materiale przyznał, że jest zmęczony. Zmęczony ciągłymi kłótniami, złośliwymi niby-żartami, zaczepkami. Z tym też trzeba się liczyć w walkach o siebie, bo nikt nie lubi oporu. Walki o siebie często wyciągają na światło dzienne różne braki kompetencyjne, zaniedbania w procesach i cały ten gnój, który nie jest na rękę tym, którzy do niego swe ręce przyłożyli.

5. Nie próbuj podważać statusu quo (jeśli nie chcesz stracić roboty)

To nigdy nie wyjdzie Ci na dobre. Zwłaszcza w dużych firmach.

Świat nie jest sprawiedliwy, a już na pewno nie ten biznesowy. Im więcej włożysz do wspólnego gara, tym mniej możesz dostać. Nie pytaj mnie czemu tak już musi być, bo nie wiem.

Ludzie myślący samodzielnie są najbardziej niebezpieczni. To wiemy nie od dziś. A dziś może nawet bardziej niż kiedykolwiek, bo w czasach, kiedy tak często myśli za nas technologia, coraz rzadziej chce nam się myśleć.

Zdarza się, że czyjeś myślenie i próba zmiany stanu rzeczy, staje się dla kogoś niewygodne. I nagle okazuje się, że ta (myśląca) osoba jednak słabo sobie radzi w codziennej pracy i trzeba zrobić wszystko, absolutnie wszystko, żeby znaleźć dowody na jej niekompetencję, co by się jej jak najszybciej pozbyć. Tak działa świat.

Słyszałam kiedyś anegdotę o człowieku pracującym w korpo, który pewnego dnia podzielił się z resztą teamu swoim przemyśleniem, że ich godzinne daily są zbyt czasochłonne i niewiele wnoszą. Zgadnijcie kto pierwszy wyleciał z firmy.

6. Jeśli chcesz robić dużo, musisz być gotowy na samotność w działaniu

Tak było z wspominanym przez Krzyśka Kwartalnikiem Sportowym, którego nie wszyscy wspólnicy chętnie promowali, bo ”to Krzyśka”, choć zysk z tegoż magazynu wpadał do jednej skarbonki. Tak było również z ogólnym zaangażowaniem, które było – jak to zwykle bywa w startupach – dotykające chmur na początku i powoli opadające coraz to niżej i niżej. Tak to już jest z motywacją.

Stanowski był najbardziej aktywnym założycielem KS i najbardziej płodnym, jeśli chodzi o tworzenie materiałów. W swoim ostatnim filmie wyjaśnił, że stale zwracał uwagę swoim wspólnikom na fakt, że ich ramówkowe programy nie pojawiają się regularnie i na pewno nie tak często jak jego pasma. Ale oni zapewne po prostu nie chcieli dawać więcej.

Krzysztof wspominał też o tym, że w ostatnich miesiącach musiał zmuszać się do tego, żeby robić mniej. Bo inni robili mało, więc mu się odechciało. Ale on nie lubi robić mało, bo lubi to, co robi. Zmuszanie się do nierobienia w pewnym sensie łączy się z głośnym ostatnio trendem o nazwie quiet quitting.

Dużo mówi się także o tzw. samotności founderów, bo to im zwykle zależy najbardziej, a nie zawsze mają też ludzi, z którymi mogą zderzać swoje codzienne bolączki. To powszechne. Jeśli myślisz o swoim produkcie czy firmie, to nawet jeśli będziesz mieć wspólników, z którymi będziesz dzielić zyski po równo, to musisz mieć świadomość tego, że nie każdy będzie chciał poświęcić tyle samo wieczorów, weekendów czy nocy na działanie.

7. Jeśli ktoś Ci coś zarzuca i czujesz, że ten zarzut nie ma sensownych podstaw, to może być tak, że uderza w to, czego sam w sobie nie akceptuje

Współzałożyciel KS, Mateusz Borek powiedział, że rozmowy o biznesie z Krzysztofem Stanowskim są na poziomie przedszkola. A jak nazwiemy spuszczanie balonika składającego się z ego i frustracji w trakcie programu na żywo, jeśli nie infantylnym zachowaniem? Dorośli ludzie załatwiają takie sprawy między sobą.

8. Nie pozwól innym przypisać sobie Twoich sukcesów

Sukces ma wielu ojców, dlatego jeśli pniesz się po ścieżce kariery to najpewniej dzięki swojemu managerowi. Za to jeśli nie wyrabiasz się z pracą, to już jest Twoja wina, a nie np. braku ustalonych przez management priorytetów.

Borek, mówiąc, że pamięta kim cztery lata temu był on, kim byli jego wspólnicy i co znaczyli wówczas w przestrzeni publicznej, chciał zasugerować jakoby Krzysztof Stanowski przed założeniem KS był małym, niewiele znaczącym żuczkiem. I to zapewne u boku nadaktywnych dziennikarsko kolegów mały Krzysio stał się dziennikarzem przez duże ”d” i rozwinął swoje publicystyczne skrzydła. Bo przecież nie dzięki swojej konsekwencji, pracowitości i pasji.

9. Można robić razem świetne rzeczy w dużej skali i zupełnie się nie szanować

Tak naprawdę nie jesteśmy nawet kolegami. My nimi co najwyżej bywamy – tak powiedział Stanowski o relacji łączącej go z współzałożycielami KS. I okej, są szkoły, które głoszą, że w pracy nie powinniśmy mieć kolegów. To w zasadzie nie jest konieczne, a może nawet i zdrowe dla naszego work-life balance. Ale to, co potem dodaje Krzysztof, świadczy już nie tyle o braku sympatii, co o braku… szacunku. A szacunek to baza. Ten materiał mną wstrząsnął, bo obejrzałam tyle wspólnie prowadzonych programów i byłam przekonana, że to inicjatywa stworzona przez ludzi, których łączy coś więcej aniżeli wspólna pasja do sportu.

10. Możesz zrobić wszystko by odejść z klasą, ale nie licz na dojrzałość ze strony innych

Krzysztof opowiedział w detalach, jak rozegrał swoje odejście, żeby było możliwie jak najmniej dotkliwe dla reszty wspólników. Jeśli to wszystko prawda, to zachował się dojrzale i profesjonalnie, proponując im różne warianty ugody (jeśli chodzi o podział finansowy), przyprowadził również potencjalnego nowego wspólnika, a także… zostawił im swój sprzęt do nagrywania, bo zdawał sobie sprawę, że jego nagłe zabranie pozbawi kolegów szansy kontynuowania planowanych nagrywek.

I według tego co dodał Krzysiek – i tak tego nie docenili, skupiając się tylko na tym, co tak zabolało ich ego. Mniejsza o to, czy naprawdę tak było czy nie (bo każdy może mieć swoje racje i swoją perspektywę), ale tak, niestety, w życiu bywa, bo nawet jeśli chcemy zostawić partnera/kę w możliwie najmniej bolesny sposób, to i tak ból czy żal pozostaje, a ego osoby porzucanej cierpi, prawda?

No jak ktoś mógłby chcieć odejść z takiej fantastycznej firmy?

11. Nie ma firm idealnych

Mam takie podejście do pracy, że żeby wszystko się zgadzało, to musi się zgadzać atmosfera albo biznes. Jeśli nie zgadza się ani jedno, ani drugie, a do tego dochodzą różnice co do standardu zachowań akceptowalnych, to wtedy trzeba szukać wyjścia awaryjnego – tak powiedział Krzysztof Stanowski w swoim filmie i ja się pod tym podpisuję. Są takie etapy w życiu, że potrzebujemy postawić na większą wypłatę, są takie, w których chcemy się szaleńczo rozwijać – dla każdego coś dobrego. Natomiast jeśli za dużo rzeczy zaczyna się nie zgadzać, to prosta tabelka plusów i minusów powinna nam pomóc rozwiązać ten problem.

12. Czasem odejście jest najlepszym rozwiązaniem

Do pewnego momentu można walczyć o to, żeby było lepiej. Ale jest też taki moment, w którym należy uznać, że już nie warto. Na przykład chociażby dlatego, że zdrowie jest ważniejsze. Albo że życie jest za krótkie by marnować 40 godzin tygodniowo z ludźmi, z którymi nam nie po drodze, a już na pewno za krótkie na toksyczne środowiska, których ciągle jest tak wiele.


Aleksandra Rajkowska

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Do góry